Riverside to jeden z tych zespołów, którego miłośnikom muzycznych pejzaży przedstawiać nie trzeba. Ich koncerty to nie tylko doskonała, wyrafinowana muzyka, fenomenalny wokal, głębokie teksty i przepiękna oprawa, ale przede wszystkim grad wzruszeń i wulkan pozytywnej energii, który pozostaje w pamięci na długo.
Kwartet już w pierwszych swoich nagraniach prezentował dojrzałą muzykę z pogranicza rocka i metalu,
a debiutancki album, "Out Of Myself" zaowocował kontraktem z prestiżową zagraniczną wytwórnią płytową -
niemieckim Inside Out Music.
Kolejne albumy, wchodzące podobnie jak pierwszy w skład trylogii "Reality Dream" - doskonałe "Second Life Syndrome" i
"Rapid Eye Movement", potwierdziły klasę zespołu i przysporzyły mu bardzo wielu nowych fanów.
Kolejne - przełomowy, w pomysłowy sposób łączący gitary z elektroniką "Anno Domini High Definition",
urzekająco piękny i hipnotyzujący melancholią "Shrine Of New Generation Slaves"
i romansujący z jaśniejszą stroną mocy i popowymi melodiami "Love, Fear And The Time Machine",
niosły kolejne porcje wzruszeń i trudnych do opisania emocji, zbierały pozytywne opinie dziennikarzy
i wciąż przyciągały coraz większe tłumy fanów na coraz większe koncerty w coraz większej liczbie państw świata.
Życie ludzkie jest jednak zupełnie nieprzewidywalne i potrafi zmienić swój bieg w najmniej spodziewanym momencie.
Rysująca się w pięknych barwach i wypełnionych po brzegi salach i klubach koncertowych przyszłość
Riverside stanęła pod znakiem zapytania 21 lutego 2016, gdy świat obiegła tragiczna wieść o śmierci gitarzysty zespołu
Piotra Grudzińskiego.
Na kilka miesięcy fani i środowisko muzyczne zamarli w oczekiwaniu na dalszy bieg wydarzeń.
"Pamiętam moment, kiedy ogłosiliśmy całemu światu, że istniejemy dalej, ale jako trio.
Robiliśmy sobie sesję zdjęciową nad polskim morzem.
Powiedziałem wtedy do chłopaków - Pamiętajmy, że to dopiero początek.
Musimy jeszcze udowodnić, że jesteśmy w stanie przetrwać grając nie tylko koncerty,
ale przede wszystkim nagrywając nowy album." - powiedział Mariusz Duda, w
spominając ogłoszenie decyzji o kontynuowaniu działalności przez Riverside,
które miało miejsce 22 września pamiętnego roku.
Do końca 2016 roku muzycy zrealizowali plany wydawnicze, w lutym 2017 uczcili pamięć przyjaciela na dwóch warszawskich,
bardzo emocjonalnych występach rocznicowych,
a dwa miesiące później wyruszyli w długą trasę koncertową z gościnnym udziałem gitarzysty Quidam, Macieja Mellera.
Na nowo stali się zespołem. Prawdziwym testem dla artystów miała być jednak nowa płyta.
Muzycy nagrali ją jako trio, zapraszając do udziału gości.
Za sprawą "Wasteland" i ogromnej trasy promującej album zespół zapisał kolejny ekscytujący rozdział w swojej historii.
W 2020 roku Maciej Meller dołączył do składu jako pełnoprawny gitarzysta, a Riverside stał się ponownie kwartetem.
2021 rok to bardzo ważny czas dla grupy.
Muzycy chcąc należycie uczcić dwudziestolecie artystycznej działalności i spotkać się z fanami
po pandemicznej półtorarocznej przerwie, ogłosili jubileuszową sierpniową minitrasę, obejmującą występy w Gdańsku,
Wrocławiu, Warszawie i Krakowie. Wśród wyróżnionych miast zaszczytne miejsce zajął także Inowrocław.
Artyści podczas tych wyjątkowych koncertów zaprezentują przekrojowy materiał, obejmującą nagrania z dwóch dekad.
Jak utrzymują muzycy, będzie to najlepsza setlista z możliwych!
Będzie to także okazja, by poznać przedsmak nadchodzącego ósmego albumu zespołu,
którego pierwsza zapowiedź ukaże się w wersji studyjnej jesienią tego roku.
AKTUALNY SKŁAD:
Mariusz Duda - gitara basowa, wokal
Piotr Kozieradzki - perkusja
Michał Łapaj - instrumenty klawiszowe
Maciej Meller - gitara elektryczna
Źródło: Rockserwis