Marillion Weekend
Łódź: Klub Wytwórnia 08.04.2017
Marillion Weekend w końcu po wielu latach starań zawitał do Polski. Jak ważne to wydarzenie dla fana zespołu w Polsce i nie tylko niech świadczy fakt, iż
łódźki Klub Wytwórnia był wypełniony po brzegi. Podczas występu mało kto krzątał się po sali obok.
Jak wypadł zespół? Bardzo dobrze, aż mile zaskoczony byłem poziomem zważywszy, że w sobotni wieczór zespół zdecydował się
zaprezentować obszerne fragmenty Fish'owego albumu "Clutching At Straws".
Nie będę się rozpisywał o tym, że Steve Rothery, Pete Trewavas, Mark Kelly czy Ian Mosley byli w znakomitej formie, bo to oni
tworzyli ten album prawie 30 lat temu ale zaskoczenie było, że Steve Hogarth poradził sobie wokalnie.
Zespół w porównaniu z piątkowym występem zagrał "tylko" 2 godziny, ale wydawało się, że ciągnie się ten koncert w nieskończoność
a radość ze słuchania trwała non stop.
Druga część koncertu to ostatnia świetna płyta FEAR i znów było niesamowicie.
Bis nie był potrzebny bo następnego dnia była trzecia odsłona polskiego Marillion Weekend.
Mam nadzieję, że zespół w przyszłości podejmie decyzję aby powtórzyć ten cykl w naszym kraju.
Zapraszam do oglądania obszernej "dwustronnej" galerii.
Marillion Weekend w końcu po wielu latach starań zawitał do Polski. Jak ważne to wydarzenie dla fana zespołu w Polsce i nie tylko niech świadczy fakt, iż
łódźki Klub Wytwórnia był wypełniony po brzegi. Podczas występu mało kto krzątał się po sali obok.
Jak wypadł zespół? Bardzo dobrze, aż mile zaskoczony byłem poziomem zważywszy, że w sobotni wieczór zespół zdecydował się
zaprezentować obszerne fragmenty Fish'owego albumu "Clutching At Straws".
Nie będę się rozpisywał o tym, że Steve Rothery, Pete Trewavas, Mark Kelly czy Ian Mosley byli w znakomitej formie, bo to oni
tworzyli ten album prawie 30 lat temu ale zaskoczenie było, że Steve Hogarth poradził sobie wokalnie.
Zespół w porównaniu z piątkowym występem zagrał "tylko" 2 godziny, ale wydawało się, że ciągnie się ten koncert w nieskończoność a radość ze słuchania trwała non stop. Druga część koncertu to ostatnia świetna płyta FEAR i znów było niesamowicie. Bis nie był potrzebny bo następnego dnia była trzecia odsłona polskiego Marillion Weekend. Mam nadzieję, że zespół w przyszłości podejmie decyzję aby powtórzyć ten cykl w naszym kraju.
Zapraszam do oglądania obszernej "dwustronnej" galerii.