fish

Fish, prywatnie Derek William Dick, szkocki wokalista, kompozytor i autor tekstów. Pierwsze kroki, jako muzyk stawiał razem z Marillion. Dziś działa w pojedynkę i śmiało można nazwać go ikoną muzyki neoprogresywnej.
Poza działalnością solową brał udział w różnych muzycznych projektach, z takimi muzykami jak Tony Banks, Peter Hammill czy Arjen Lucassen.

• Cieszyłem się wolnością wynikającą z bycia solowym artystą i nie tęskniłem za towarzystwem zespołu. Dotarłem się z muzykami, z którymi pracuję już od jakiegoś czasu i dobrze się z tym czuję. Niektórzy z nich przychodzą i odchodzą, ale ostatecznie na muzykę wpływa to pozytywnie.
Odświeżanie składu zawsze niesie ze sobą nowe pomysły. Nie żałuję, że zostawiam „Marillion”, choć nadal z chęcią wykonuje piosenki, które z nimi pisałem. Po przejściu na emeryturę postanowiłem wyruszyć w trasę i zagrać moje ulubione albumy. Nadszedł czas, aby pożegnać się z „Clutching at Straws”. To idealny moment. Niebawem minie 30 lat, odkąd opuściłem zespół i zacząłem przygodę solową – komentuje Derek.

Choć od czasu, gdy pochodzący z tej płyty utwór „Kayleigh” podbijał światowe listy przebojów, minęło już kilkadziesiąt lat, muzyka ta wciąż brzmi świeżo. Każdy, kto miał okazję uczestniczyć w solowym koncercie artysty wie, że jest to wydarzenie jedyne w swoim rodzaju, pełne energii i emocji.
Z pewnością tym razem nie będzie inaczej, a występ w Progresji polecamy zobaczyć w szczególności tym, którzy od lat śledzą karierę muzyczną Dereka.

Na koncertach Fish będzie po raz ostatni grał w całości album swojego macierzystego zespołu Marillion „Clutching at Straws” z 1987, jak również utwory z jego najnowszej płyty zatytułowanej „Weltschmerz”, która ukaże się w tym roku (data premiery jeszcze nieznana).

• Uwielbiam “Clutching”. To dla mnie bardzo osobisty album. „Hotel Hobbies” był powrotem do „Misplaced”, ale wybraliśmy „Warm Wet Circles”.
Jeśli chodzi o „Incommunicado” to nie od razu przypadło do gustu chłopakom z zespołu. Uważali, że jest zbyt proste. Dla mnie przeciwnie, widać w nim moją fascynację „The Who” i kawałkiem „Quadrophenia”, który pochodzi z jednego z moich ulubionych albumów.
Kochałem energię, którą w nim stworzyliśmy. To dla mnie reprezentowało oryginalną „postawę Marillion”, którą mieliśmy, zanim osiągnęliśmy sukces” – wspomina artysta.

Źródło: Klub Progresja




>>POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ<<
                                                   

tekst alternatywny

tekst alternatywny

tekst alternatywny tekst alternatywny
tekst alternatywny
tekst alternatywny
tekst alternatywny
tekst alternatywny


tekst alternatywny       tekst alternatywny       tekst alternatywny       tekst alternatywny      
.